Sufitowy zawrót głowy....
oj tak....te zabudowy sufitowe śnią mi się po nocach....a mojemu Małżowi to już napewno . W związku z tym że zabudowy powstają po pracy i w wolnych chwilach to ta robota ciągnie się w nieskończoność . Wymyśliłam sobię półkę pod ledy i ukryte szyny do firan...Małż podjął się pracy bo to ambitna bestia...choć nigdy tego nie robił....jestem z niego dumna bo mimo że się to ciągnie z braku czasu to dobrnęliśmy prawie do końca . Została jeszcze jedna zabudowa ale żeby ją zakończyć musieliśmy czekać na panów od balustrad przy schodach. Po uzgodnieniach wiemy już że możemy zrobić to co nie zrobione i zabrać się do zaciągnięcia gładzią, szlifowanie i malowanie.
Teraz prace muszą nabrać tempa bo glazurnik od drugiego tygodnia czerwca zabiera się za kładzenie kafli na całym dole . Już się nie mogę doczekać!!!!
No ale nie samą zabudową człowiek żyję, więc w między czasie, zabraliśmy się za spotkania z fachowcami od balustrad, schodów, zabudowy meblowych oraz Pana od kostki. Balustrady dograne, ale o tym w osobnym wpisie, schody prawie też, we wtorek podpisujemy umowę. Także się dzieję!!!
Fotki w galerii!!!!